Nie było lekko, ale najważniejsze, że 3 punkty wracają do Pałcka! Leśnik Słone od naszego ostatniego starcia zrobił spory progres i tym razem nie było to spotkanie na „miłej przechadzce po lesie”. Mimo trudnych warunków na boisku oraz ambitnej postawy gospodarzy, udało się wywalczyć zwycięstwo 4:2.
Przebieg meczu
Zaczęliśmy jak marzenie – już w 4. minucie Karol Koszelowski otworzył wynik spotkania, niczym szef kuchni otwierający restaurację na śniadanie. W 16. minucie Wandile Esposito wziął przykład z orłów i pięknym uderzeniem głową podwoił nasze prowadzenie. Po tej bramce mieliśmy jeszcze kilka 100% sytuacji, ale najwyraźniej celowniki zostały w szatni – piłka lądowała wszędzie, tylko nie w siatce. No i jak to w piłce bywa niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tuż przed przerwą gospodarze zdobyli bramkę kontaktową i zamiast komfortowej przewagi, czekała nas nerwówka.
Druga połowa zaczęła się od chwili grozy. W 59. minucie sędzia wskazał na wapno dla Leśnika, ale strzał w świetnym stylu wybronił nasz bramkarz Maciej Marczak! Kilka minut później, w 62. minucie, Thsepiso Monedi wziął sprawy w swoje ręce (a właściwie nogi) i pewnie wykonał rzut karny dla nas, podnosząc prowadzenie do 3:1. W 72. minucie Miłosz Korycki dołożył kolejną bramkę i wydawało się, że mamy mecz pod pełną kontrolą.
W 76. minucie gospodarze postanowili jeszcze bardziej skomplikować sobie życie – jeden z ich zawodników obejrzał czerwoną kartkę i Leśnik musiał grać w dziesiątkę. Teoretycznie powinno być łatwiej, ale piłka nożna to sport pełen niespodzianek. W 88. minucie Leśnik jeszcze raz znalazł drogę do siatki, przypominając nam, że mecze kończą się dopiero po ostatnim gwizdku.
Podsumowanie
Leśnik Słone pokazał, że nie można ich lekceważyć – rozwijają się jak dobre wino, a my musieliśmy się sporo napocić, by wywieźć komplet punktów. Boisko nie pomagało – momentami bardziej przypominało tor przeszkód niż miejsce do grania w piłkę. Jednak mimo wszystko udało się pokazać kilka dobrych akcji i skutecznie dopisać kolejne zwycięstwo do tabeli. Teraz czas na regenerację i kolejne wyzwania!
Bramki dla Czarnych Pałck:
Karol Koszelowski (4′)
Wandile Esposito (16′)
Thsepiso Monedi (62′ – rzut karny)
Miłosz Korycki (72′)