Długo wyczekiwany start rundy wiosennej za nami! W pierwszym ligowym meczu po zimowej przerwie Czarni Pałck zmierzyli się na własnym boisku z piątą drużyną tabeli – Liwnem Zabór. Choć ostateczny wynik 4:2 może sugerować pewne zwycięstwo, to na boisku wcale nie było tak spokojnie. Mecz obfitował w emocje, a nasza drużyna musiała przez 90 minut utrzymać koncentrację, bo rywale nie zamierzali odpuszczać.

To my rozdawaliśmy karty, ale rywale nie dawali za wygraną

Od pierwszego gwizdka przejęliśmy inicjatywę i narzuciliśmy swój styl gry. Łukasz Partyka jako pierwszy wpisał się na listę strzelców, otwierając wynik spotkania. Nie zdążyliśmy się jeszcze dobrze nacieszyć prowadzeniem, a już chwilę później arbiter uznał, że trzeba podgrzać atmosferę i wskazał na wapno. Rywale wykorzystali jedenastkę i znowu zaczynaliśmy od nowa.

Nie daliśmy się jednak wybić z rytmu i ponownie wyszliśmy na prowadzenie za sprawą Wandile Esposito. Szybko, składnie, skutecznie – tak właśnie chcemy grać! Niestety, historia lubi się powtarzać, a my znów nie zdążyliśmy utrzymać prowadzenia na dłużej. Sędzia po raz kolejny dopatrzył się przewinienia w naszym polu karnym i znów musieliśmy oglądać, jak rywale podchodzą do jedenastki. Drugi karny – drugi gol dla gości.

Zachowaliśmy zimną krew

Mimo że przeciwnik wykazywał się niezwykłą skutecznością z 11 metrów, to w grze otwartej byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Miłosz Korycki trafił na 3:2, znów dając nam prowadzenie, a w końcówce meczu Thsepisho Monedi postawił kropkę nad „i”, pieczętując zwycięstwo.

Podsumowując – prowadziliśmy, dominowaliśmy, ale zabrakło trochę koncentracji po zdobytych bramkach. Rywale skutecznie wykorzystywali rzuty karne, jednak z gry nie byli w stanie nam zagrozić. Cieszą trzy punkty i dobra postawa zespołu, ale przed nami jeszcze dużo pracy, by unikać takich nerwowych momentów.

Dziękujemy kibicom za wsparcie i widzimy się na kolejnym meczu! 🔥⚽